Witam, od dzisiaj jesteśmy szpitalu. Szymonek wciąż gorączkuje, ma podwyższone "crp" na 6 i zaczyna kaszlać, dostał tez antybiotyk. Jutro miał zaczynać drugi blok chemii ale zostanie przesunięty o parę dni z powodu infekcji. Ale najgorsze z tego wszystkiego jest to, że guz na główce znowu zaczął rosnąć... To cholerstwo się nie poddaje.
Moniko, wiary, bo jedynie ona może zdziałac cuda.Mama Antosi
OdpowiedzUsuńNigdy nie pogodzę sie z tym, że los tak bardzo doświadcza dzieci. Te małe, niewinne istoty. Nie wierzę, że Bóg ma w tym jakiś cel. Jestem z Wami cały czas i kibicuje mocno Szymciowi! Proszę go uściskać ode mnie. Pozdrawiam - też mama Szymka.
OdpowiedzUsuńPani Moniko! Od niedawna odwiedzam blog Szymonka. Jak czytam co taki mały człowieczek przechodzi to łzy się same cisną.
OdpowiedzUsuńAle moje łzy nie pomogą. Obiecuję dorzucić swój "grosik" i wspierać Was nieustannie gorącą modlitwą. I wierzę że się uda...edyta
Jestem z Wami... nie poddajcie się!
OdpowiedzUsuńWierzę,że w końcu zaświeci nad Wami słońce.Trzymajcie się.Nie możecie się poddać, musicie wierzyć.Przesyłam moc uścisków
OdpowiedzUsuńTrzymaj się dzielnie Skarbie i Wy wspaniali Rodzice, modlimy się za Was z całych sił i trzymamy kciuki. Musi być dobrze!
OdpowiedzUsuńasia