środa, 17 lipca 2013

Witam, nie piszę tu często, bo brakuje mi na to czasu i proszę o zrozumienie. Szymonek zawładnął moim życiem i przez ostatni czas jestem na jego zawołanie. Ze mną śpi, ja go ubieram, noszę na rękach, oglądam z nim bajki i karmie. Czasami nawet nie mogę porozmawiać przez telefon, bo zaczyna krzyczeć aż odłożę słuchawkę. Ale to nie o mnie chodzi, bo po to jest matka by nasze dzieci czuły się bezpiecznie, to jest najważniejsze. 

Wciąż jeździmy co wtorek do kliniki na kontrolna morfologie, podanie Vepesidu i toczenie krwi bo hemoglobina u Szymonka jest o wiele poniżej normy. W ubiegłym tygodniu miał toczona krew, wczoraj byliśmy na podaniu leku, a w piątek musimy pojechać do kliniki na kolejne podanie krwi. Szymonek wciąż jest na Nurofenie, a od czasu do czasu wymaga podania Tramalu. Jest osłabiony, nie chce wychodzić na dwór, najlepiej czuje się w domu wiec oglądamy i bajki gramy na komputerze.

24 komentarze:

  1. Pozdrawiam Was pięknie....
    życzę dużo siły i samych spokojnych dni...
    jak najdłużej.

    Jestem myślami z Wami.

    OdpowiedzUsuń
  2. wiesz, po prostu jesteś MATKA. Zachowujesz się tak jak sytuacja tego wymaga. Jesteś jednak dzielniejsza od milionów innych matek. Dlaczego? Ano dlatego, ze musisz się zmierzyć z choroba śmiertelną Twojego ukochanego dziecka.
    JESTEŚ WIELKA w swojej malej codziennej walce o życie....

    Karolina

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie ma dnia żebym o Was nie myślała. Jest Pani wspaniałą matką.
    W tej tragedii Szymonek ma ogromne szczęście, ze ma taką cudowna rodzinę!
    Jestem z Wami w modlitwie i w myślach.
    Przytulam i całuję mocno tego Małego Wielkiego Bohatera!

    OdpowiedzUsuń
  4. Niech Pani nawet nie zaprząta sobie głowy pisaniem.. My rozumiemy.. Najważniejszy jest Szymuś i jego potrzeby. Życzę Wam jeszcze mnóstwa takich chwil spędzonych razem. Buziaki dla Szymonka!

    OdpowiedzUsuń
  5. najważniejsze, to być razem, nic innego się nie liczy...
    trzymajcie się kochani

    OdpowiedzUsuń
  6. Jesteście w moich myślach codziennie. Wasza historia otworzyła mi oczy na wiele ważnych kwestii. Na to, co naprawdę jest ważne. W tych zabieganych czasach żyjemy tak mechanicznie, z dnia na dzień. Szymuś sprawił, że w koncu zrozumiałam, że czas się zatrzymać, zwolnić, dać coś od siebie. Jestem tu codziennie i nawet brak wiadomosci nie smuci mnie bo daje mi nadzieję, że Szymuś jest z nami a jego wspaniali Rodzice dzielnie go wspierają. Przesyłam moc uścisków. Agnieszka Ł.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nigdy i nigdzie małe Dziecko nie będzie się czuło tak bezpiecznie i dobrze, jak w ramionach Mamy. Jak dobrze,ze Szymek ma Panią cały czas dla siebie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak to dobrze, że Szymuś ma taka Mamę. Mamę - która wie co jest najważniejsze. I przede wszystkim Kto...
    Pozdrawiam i życzę siły
    Sylwia

    OdpowiedzUsuń
  9. Szymciu Kochany ściskam Cię
    Marta

    OdpowiedzUsuń
  10. Moniko, myslę o Was codziennie, wspieram dobrymi fluidami. Dopytuję po cichu Gosię jak się miewacie, bo wiem,że w każdy wtorek obie się widzicie. Nie chcę Ci zawracać głowy, pocieszać...bo to tylko słowa, które nie mają przełożenia na to co czuję ja i Wy. Korzystajcie z tego czasu Wam danemu..jak najowocniej. Całuję ciepło..mama Antosi

    OdpowiedzUsuń
  11. Pani Moniko Szymonku całym sercem pozdrawiam... KOCHANI !!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Wczoraj zakończyłam Nowennę Pompejańską za Szymusia i cud dla Niego i dla Was Rodzice. Trwała ona 54 dni i myślałam, że kolejną podaruję komuś innemu ale jednak podaruję kolejną Szymusiowi. Wierze głęboko, że Maryja coś zaradzi. Cały trud i radość tej modlitwy przesyłam Wam, cały czas myślami jestem z Wami, każdego dnia. Bądźcie razem cały czas, a my wszyscy łączymy się z Wami.

    OdpowiedzUsuń
  13. Piękne Pani Magdaleno... Szzymonku i Pani Moniko moc miłości przesyłam !!!

    OdpowiedzUsuń
  14. "Panie Boże modlitwą błagalną
    Panie Boże swoimi słowami
    Panie Boże istnieniem swym całym
    Krzyczę wołam i proszę bądź z nami
    Panie Boże prostotą swej wiary
    Panie Boże wielkością miłości
    Wołam wołam do Ciebie w przestrzenie
    Ochroń światłem swej cudowności
    Panie Boże przywracaj zdrowie
    Panie Boże wysłuchaj kochany
    I nie pozwól nie pozwól by los zły
    Znów był dla nas tak niesłychany
    Panie Boże być może tak trzeba
    I być może nie Twoja w tym ręka
    Lecz przed Tobą jedynie przed Tobą
    Z niepokojem nadzieją znów klękam
    Panie Boże jakkolwiek to słyszysz
    I jakkolwiek oceniasz mnie Boże
    Spójrz z litością na DZIECKO w potrzebie
    i się zmiłuj jeżeli możesz…"

    Spokojnych wspólnych chwil, Moniko :*

    asia.

    OdpowiedzUsuń
  15. Z całego serca wierzę, że Szymonek wygra walkę z tą paskudną chorobą. U synka moich bliskich przyjaciół ok 1,5 m-c temu równiez wykryto Neuroblastomę. Osobiście jestem mama 3-letniego chłopca i jako Matka rozumiem doskonale, że cały swój czas poświęca Pani dziecku. Pani Moniko Wiara potrafi czynić cuda!!! Całym serccem jestem z Wami, będe sie modlić o zdrowie dla Szymusia

    OdpowiedzUsuń
  16. Kochany Szymonku i kochana Pani Moniko
    Jesteście w całym mym sercu....
    Tulę Was do Siebie Kochani...

    OdpowiedzUsuń
  17. Pięknego weekendu kochani !!!!

    OdpowiedzUsuń
  18. Droga mamo,prosze nam wybaczyć ale Szymek skradł równiez nasze serca i to tylko dlatego chcemy wiedziec co u was.Ja również wierzę że mimio wszystko będzie dobrze,że stanie się cud.Bóg jest miłosierny i najbardziej doświadcza tych których kocha najmocniej.

    OdpowiedzUsuń
  19. 10000 buziaków przesyłam...kochany Szymonku !!!!

    OdpowiedzUsuń
  20. Codziennie myślę o Was i modlę się, aby Bóg Wam uzdrowił Szymonka.
    To moje największe marzenie.
    Życzę Wam duuuużo szczęścia, radości i zdrowia dla Szymonka.
    Całusy dla naszego Bohatera.
    Anna

    OdpowiedzUsuń
  21. Pozdrawiam Kochani...Myślę ciągle o Was ...Buziaczki Szymonku...

    OdpowiedzUsuń
  22. Gorąco pozdrawiam kochani....Szymonku myślę o Tobie ...buziaczki .

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie mogę tego pojąć, ani zrozumieć bo też jestem mamą dlaczego nie możecie cieszyć się szczęśliwym dzieciństwem, kto zdecydował, że ten Mały Rycerz ma cierpieć?! dlaczego tak się dzieje, jak pomóc, co zrobić, tyle zaangażowanych ludzi, tyle słów modlitwy, tyle łez... je też się modliłam, myślami jestem cały czas, codziennie... czy ktoś to słyszy, kiedy wreszcie zdarzy się cud... co jeszcze trzeba zrobić...

    OdpowiedzUsuń
  24. Odszedl do Aniolkow nasz maly wojownik!!!

    OdpowiedzUsuń