poniedziałek, 15 października 2012

Witam, nasz pobyt w domu konczy się jutro, jedziemy na kolejne dwa tygodnie do kliniki w celu kontynuowania terapii lekiem pod nazwa Roaccutan. Szymonek jak na razie ma się dobrze, bawi się i rozrabia jak zdrowe dziecko... A ja ciągle żyję w strachu, prosząc Boga o łaskę dla Szymonka na dalsze dni życia. Dzisiaj dowiedziałam się, że wspaniała dziewczyna która walczyła z rakiem tak krótko mogla cieszyć się, że pokonała swego wroga a dziś leży na “ojomie” i znów walcz o swe życie... Dlaczego tak musi być? Dlaczego spotyka to nasze dzieci...? Już brak mi sil by iść do przodu...  Proszę kochani pomódlcie się czasem za naszego Szymonka i wszystkie chore dzieci.

2 komentarze:

  1. Modlimy się cały czas...
    Jesteśmy...
    asia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana Mamo Szymonka, to zrozumiałe, że są chwile kiedy dopada Was taka niemoc i brak sił, przecież od prawie roku Wasze życie jest wystawione na ogromną próbę, drżycie dzień w dzień o swojego Małego Skarba, widzieliście już niejedno, przeszliście już niejedno, , ciężko odnaleźć się w takiej sytuacji, nie macie w zasadzie chwili wytchnienia, cały czas wysokie obroty i strach.. trzymam kciuki za dalszą wytrwałość i powodzenie w dążeniu do pełni zdrowia.
    Przytulamy Cię Maluszku <3

    OdpowiedzUsuń